Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. IX.djvu/465

Ta strona została przepisana.
459
SZEKSPIR W KRYTYCE LITERACKIEJ.

czyn, jest hołdowanie fatalizmowi i zasada powolnego działania, bardzo przypadająca jego usposobieniu. Działać potrafi tylko pod wpływem afektu, refleksyjnie.
Zastanawia się autor w toku dalszym, ile pierwiastków prawdziwego obłędu tkwi w udanej waryacyi Hamleta.
Jest wiele nienormalności w podnieceniu nerwowem, w pewnej dozie melancholii, jaką przeżywa od śmierci ojca. Pojawienie się ducha wzmaga jeszcze to wszystko. Wrażliwość anormalna przybiera postać rozmaitych dziwactw, które graniczą z obłędem rzeczywistym. Waryacya, którą przybiera Hamlet, bardzo mu przystaje do twarzy. Wywołana potrzebą, utrzymuje się przez artyzm Hamleta.
Za punkt kulminacyjny akcyi całej uważa autor nocną scenę z matką, w której duński królewicz uwidocznia gorące przywiązanie synowskie. Po tej scenie duch jego przesila się zupełnie. Odtąd traci ostatecznie wiarę w siebie, i, podług dziwnie trafnych słów autora, staje się podobnym do tej „książki, którą wertował wobec Poloniusza, mówiąc: słowa, słowa, słowa“. Akcya nawet od tej sceny ciągnie się leniwo.
O moralności Hamleta wyrażano się częstokroć krańcowo i najzupełniej przeciwnie. Niektórzy widzą w nim bujny rozrost idei wysoce etycznej i sądzą, że była tamą, która go powstrzymała od kroków stanowczych; inni, owszem, uznali w Hamlecie zupełny brak moralności, czego dowodem mają być drogi kręte, któremi zmierza do celu, podstępne zabójstwo Gildensterna i Rozenkranza, niecne obejście się z Ofelią i t. d. Autor zajmuje stanowisko pośrednie. Sądzi, że moralność w duńskim królewiczu, zrazu żywotna, wyradza się przez egotyzm i niepraktyczność rozmyślań. Gorżka ironia wybujała w jego sercu, głusząc inne, bardziej ludzkie uczucia. „Zepsucie