Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. IX.djvu/56

Ta strona została skorygowana.
50
MIARKA ZA MIARKĘ.

tego nakłońcie ucha mym radom, bo mojej żądzy czynienia dobrze nastręcza się lekarstwo. Jestem przekonany, że możecie jak najuczciwiej zasłużoną wyświaddczyć łaskę biednej, pokrzywdzonej kobiecie, brata wyzwolić od surowości prawa, bez żadnej plamy dla swojej wdzięcznej osoby, a oddać miłą usługę nieobecnemu księciu, jeśli przypadkiem wróci kiedy i o sprawie tej usłyszy.
Izabella. Mówcie dalej, ojcze; mam na tyle ducha w sobie, aby uczynić wszystko, co szczerym oczom mego ducha okaże się jako rzecz uczciwa.
Książę. Cnota jest odważna i dobroć nie zna trwogi. Nie słyszeliście kiedy o jakiej Maryannie, siostrze Fryderyka, tego wielkiego wojaka, co to zginął na morzu?
Izabella. Słyszałam o tej damie, a dobre słowa towarzyszyły jej nazwisku.
Książę. Ją to miał Angelo pojąć za żonę; już się uroczyste odbyły zaręczyny i dzień ślubu był już naznaczony. Między zaręczynami a uroczystością brat jej Fryderyk rozbił się na morzu, a z nim i z okrętem przepadł zarazem i posag jego siostry. Pomyślcie sobie tylko, ile to nieszczęść zwaliło się na biedną niewiastę; straciła szlachetnego i sławnego brata, który żywił dla niej najtkliwsze i najszczersze braterskie uczucie, straciła z nim razem nerw swojego szczęścia, swój posag; z jednym i z drugim razem straciła narzeczonego, tego na pozór uczciwego Angela.
Izabella. Czy to być może? Więc ją Angelo porzucił?
Książę. Porzucił ją we łzach, z których ani jednej słowem pociechy nie osuszył; połknął wszystkie swoje przysięgi pod pozorem, że zrobił pewne odkrycia co do jej honoru, słowem, zostawił ją w żałobie, którą z powodu niego nosi dotychczas, a on na łzy jej jak marmur, choć niemi oblany, zmiękczyć się nie dał.
Izabella. Jaką-ż to łaskę wyświadczyłaby tu śmierć, zabierając tę biedną dziewczynę ze świata!