Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. IX.djvu/86

Ta strona została skorygowana.
80
MIARKA ZA MIARKĘ.

Zwykły morderca, czyliż to nie dziwne?
Że cudzołożny złodziej ten Angelo,
Że zeń obłudnik i gwałciciel dziewic,
Czyż to nie dziwne? Czyliż to nie dziwne?
Książę. O, dziesięćkrotnie to dziwne.
Izabella. A nie ma
Większej w tem prawdy, że to jest Angelo,
Niż że to wszystko prawdziwe i dziwne!
O, dziesięćkrotnie to wszystko prawdziwsze,
Bo prawda prawdą do końca obliczeń.
Książę. Weźcie ją na bok! — to biedna istota!
Mówi to wszystko w pomieszaniu zmysłów.
Izabella Zaklinam ciebie, książę, jeśli wierzysz,
Że inna jeszcze istnieje pociecha,
Niż na tym świecie, nie pomijaj słów mych
W tem przekonaniu, że mnie obłęd dotknął.
Na niemożliwe nie chciej zmieniać tego,
Co się wydaje nieprawdopodobnem;
To niemożliwem nie jest, by najgorszy
Zbrodniarz na ziemi wydawał się skromnym,
Pobożnym, prawym i tak doskonałym,
Jak ten Angelo; tak też i Angelo,
Mimo tytułów, układu, godności
Może być arcynikczemnikiem. Gdyby
Czemś mniej był — wierzaj, o królewski panie —
To byłby niczem, ale on czemś więcej,
Tylko dla jego łotrostwa nie mogę
Znaleść nazw więcej.
Książę. Na uczciwość moją!
Jest-li szalona (a snać nie jest inną),
To jej szaleństwo ma dziwny kształt sensu,
Tak się w niem wiąże jeden przedmiot z drugim,
Żem tego nigdy nie słyszał w szaleństwie.
Izabella. O, nie uderzaj w tę strunę, mój książę,
Nie chciej rozsądku wykluczać z sprzeczności,
Lecz niech ci własny pomoże rozsądek
Odsłonić prawdę tam, gdzie kryć się zdaje
I fałsz pokrywa, zdający się prawdą,
Książę. Niejeden człowiek, choć nie jest szalony,
Mniej ma rozumu... Cóż chcecie powiedzieć?