Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. VII.djvu/20

Ta strona została przepisana.
12
KUPIEC WENECKI.

dalece wola żyjącej matki skrępowana jest wolą zmarłego ojca. Nie smutneż-to położenie, Nerysso, nie módz ani wybrać sobie kogoś ani odrzucić?
Neryssa. Ojciec pani był wypróbowanej cnoty człowiek, a bogobojni ludzie miewają przy śmierci dobre natchnienia; nie można więc wątpić, że w tej loteryi, którą wymyślił z trzema skrzynkami, złotą, srebrną i ołowianą, z pomiędzy których wybierający jednę daną, ciebie, pani, ma posiąść, że mówię, w tej loteryi nie kto inny będzie szczęśliwy, jak ten, którego pani kochać będziesz, bo będzie godnym twej miłości. Ale jakiż stopień skłonności czujesz pani w sobie do tych książąt, którzy już przybyli ubiegać się o ciebie?
Porcya. Wymień ich, proszę; w miarę jak ich wymieniać będziesz, starać się będę ich opisać, a z opisu mego będziesz mogła wyprowadzić wniosek o mej skłonności.
Neryssa. A więc naprzód stawię neapolitańskiego księcia.
Porcya. To młode źrebię: o niczem nie mówi tylko o swym koniu i ma to sobie za wielką zasługę, że go sam umie podkuwać. Boję się, czy jego matka nie zapatrzyła się za bardzo na kowala.
Neryssa. Dalej idzie hrabia Palatyn.
Porcya. Ten umie tylko brwi marszczyć, jakby chciał mówić: „jeżeli mię nie chcesz, to się obejdę“. Słucha zakazanych powieści i ani razu się nic uśmiechnie. Pewnie z niego będzie na starość płaczliwy filozof, kiedy za młodu tak nietowarzysko jest ponury. Wolałabym być poślubioną trupiej głowie, niż jednemu z tych dwóch. Uchowaj mię od nich, panie!
Neryssa. Cóż pani powiesz o tym francuskim markizie, monsieur Le Bon?
Porcya. Bóg go stworzył jak innych ludzi; godzi się więc uważać go za człowieka. Wiem zaiste, że to grzech, szydzić z bliźniego: ależ ten! Ma on wprawdzie konia lepszego niż Neapolitańczyk i lepszy zły zwyczaj marszczenia czoła, niż hrabia Palatyn; on jest wszystkiem i niczem. Gdy drozd zaśpiewa,