Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. VII.djvu/21

Ta strona została przepisana.
13
AKT PIERWSZY. SCENA DRUGA.

on zaraz wyprawia kapryole; gotów się fechtować z własnym cieniem. Gdybym poszła za niego, dostałabym na raz dwudziestu mężów; gdyby mną pogardzał, przebaczyłabym mu: lecz choćby mię kochał do szaleństwa, nigdybym mu nie była wzajemną.
Neryssa. Cóżbyś też pani powiedziała o tym młodym angielskim baronie?
Porcya. Wiesz, że z nim nigdy nie mówię, bo ani on mnie nie rozumie, ani ja jego. Nie umie ani po łacinie, ani po francusku, ani po włosku; a że ja za grosz angielszczyzny nie posiadam, natobym śmiało mogła przysiądz w sądzie. Wygląda on na przyzwoitego człowieka, ależ niestety! któż się rozmówi z niemą figurą? Jak dziwnie się ubiera! Zdaje mi się, że kaftan jego z Włoch pochodzi, pantalony z Francyi, czapka z Niemiec, a maniery ze wszystkich stron świata.
Neryssa. Jakież pani zdanie o tym szkockim lordzie, jego sąsiedzie?
Porcya. To, że jest pełnym sąsiedzkiej uprzejmości. Pożyczył raz od Anglika policzek i przysiągł, że mu odda, jak będzie mógł; Francuz był podobno jego przyjacielem i podpisał się za niego.
Neryssa. Jakże się pani podoba ten młody Niemiec, synowiec księcia saskiego?
Porcya. Nieznośny z rana, kiedy trzeźwy; a jeszcze nieznośniejszy w wieczór, kiedy ma w głowie. Kiedy się najlepiej przedstawia, wtedy się wydaje trochę gorzej niż człowiek; a kiedy się przedstawia najgorzej, wydaje się trochę lepiej niż zwierzę. Niech mię co najgorszego spotka, od niego przynajmniej uda mi się wykręcić, mam nadzieję.
Neryssa. Jeżeli jednak zechce wybierać i wybierze szczęśliwą skrzynkę, w takim razie wzbroniłabyś się pani spełnić wolę ojca, gdybyś go przyjąć nie chciała.
Porcya. Z obawy, aby się to nie stało, proszę cię, wsadź w niepomyślną skrzynkę sporą butelkę reńskiego wina, bo choćby szatan w innej siedział, a tej pokusy brakowało, gotówby inną wybrać.