Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. VII.djvu/48

Ta strona została przepisana.
40
KUPIEC WENECKI.

Jakiś nasz okręt z bogatym ładunkiem.
Gdy mi to mówił, natychmiast Antonio
Przyszedł mi na myśl i pragnąłem w duszy,
Aby to nie był jego.
Solanio. Powinienbyś
Antonia o tem uwiadomić; wszakże
Nie nagle, boby go to przeraziło.
Salarino. Niema na świecie poczciwszego serca:
Byłem obecny, kiedy się Bassanio
I on żegnali; mówił mu Bassanio,
Że wszelkich starań dołoży, ażeby
Wrócić co rychlej; on zaś odrzekł na to:
Nie, mój Bassanio, nie zbywaj tej sprawy
Byle jak, przez wzgląd na mnie, niechaj ona
Dojrzeje z czasem, a ów skrypt u żyda
Niech nie zakłóca twych troskliwych myśli.
Bądź wesół i zwróć całą swoją dążność
Ku pozyskaniu względów i zabiegom,
Jakie cię będą mogły tam zalecić.
To mówiąc, z łzami w oczach twarz odwrócił,
Chcąc ukryć swoje wzruszenie; uścisnął
Rękę Bassania i tak się rozstali.
Solanio. Zdawałoby się prawie, że on żyje
Tylko dla niego. Pójdźmy go odwiedzić
I smutek jego rozerwać cokolwiek,
W ten albo inny sposób.
Salarino. Dobrze, idźmy.

(Wychodzą).
SCENA DZIEWIĄTA.
Belmont. Sala w pałacu Porcyi.
Wchodzi NERYSSA ze służącym.

Neryssa. Podnieść zasłonę. Książę Aragoński
Formie przysięgi uczynił już zadość
I wraz tu przyjdzie dopełnić wyboru.

(Odgłos trąb. Wchodzą: książę Aragoński i PORCYA z swymi orszakami).

Porcya. Szlachetny książę, oto leżą skrzynki.
Jeśli wybierzesz tę, w której mój obraz,