Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. VII.djvu/56

Ta strona została skorygowana.
48
KUPIEC WENECKI.
SCENA DRUGA.
Belmont. Sala w pałacu Porcyi.
BASSANIO, PORCYA, GRACYANO, NERYSSA i służba. Skrzynki wystawione na widok.

Porcya. Wstrzymaj się jeszcze, signore, zaczekaj
Dzień lub dwa, zanim dokonasz wyboru,
Bo gdybyś błędnie wybrał, pozbawioną
Byłabym twojej obecności; bądź więc
Cierpliwy, proszę. Coś mi skrycie mówi,
(Lecz to nie miłość), że rozstać się z panem
Z trudnościąby mi przyszło, a sam przyznasz,
Że nienawiści głos bywa odmienny.
Abyś mię jednak pan lepiej zrozumiał,
(Choć to kobiecie myśleć tylko wolno,
Ale nie mówić), chętniebym cię miesiąc,
Albo dwa w moim zatrzymała domu,
Zanimbyś odbył tę grę hazardowną.
Mogłabym pewne podać ci skazówki
Co do trafności wyboru, lecz wtedy
Złamaćbym moją musiała przysięgę,
A tego nigdy nie uczynię. Tak więc
Możesz mię chybić; jeślibyś zaś chybił,
Zaiste dałbyś mi powód do grzechu,
Boby mi przyszło żałować, żem była
Wierną przysiędze. O, te oczy wasze
Opanowały mię i rozdwoiły:
Jedna połowa moja już jest waszą;
Druga połowa waszą, to jest moją,
Chciałam powiedzieć; lecz jeżeli moją,
To waszą także, więc i całość wasza.
Zawistna dolo! żeby kłaść przegrodę
Między własnością, a właścicielami!
I waszą jestem i nie waszą. Jeśli
Na tem się skończy, co jest, niechaj za to
Fortuna będzie, nie ja potępioną.
Za długo mówię, ale to jedynie,
Aby czas przewlec, rozciągnąć, przedłużyć,
A z nim wasz wybór.