Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. VII.djvu/96

Ta strona została przepisana.
88
KUPIEC WENECKI.

Klnę się, ze gdybyś tam była obecną,
Byłabyś była sama mi kazała
Dać go zacnemu temu doktorowi.
Porcya. Strzeż-że się waćpan, by zacny ten doktor
Nigdy do mego domu nie zawitał.
Ponieważ bowiem posiada ów klejnot,
Który lubiłam i który pan gwoli
Miłości mojej przysiągłeś zachować,
Gotowam także być szczodrą dla niego;
Gotowam dać mu wszystko, co posiadam,
A nawet udział w prawach mego męża;
Że go zaś ujrzę, tego jestem pewną..
Nie spędź-że waćpan ani jednej nocy
Za domem, czuwaj, pilnuj mię jak Argus:
Bo skoro tego zaniedbasz uczynić,
Skoro mię samą zostawisz, na honor,
Którym dotychczas jeszcze się poszczycam,
Zacny ów doktor spocznie w mych objęciach.
Neryssa (do Gracyana). A w mych dependent: bacz więc, jak dalece
Masz mię na własnej zostawić opiece.
Gracyano. Nie daj mi jeno zejść się z tą figurą,
Bobym mu zgnieść mógł dependenckie pióro.
Antonio. Jam jest nieszczęsnym powodem tych waśni.
Porcya. Niech cię to, panie, bynajmniej nie martwi:
Jesteś dlatego miłym gościem.
Bassanio. Przebacz,
Przebacz mi, Porcyo, ten błąd z konieczności;
Wobec zebranych tu przyjaciół naszych
Przysięgam na te twoje śliczne oczy,
W których mój obraz widzę...
Porcya. Zważcie tylko:
On w moich oczach widzi się dwoiście,
W każden raz: tak więc bierzesz pan za świadka
Swych zobowiązań swoje ja dwoiste.
To mi przysięga wiarogodna!
Bassanio. Ależ
Chciej mię wysłuchać: przebacz mi tę winę,
A na mą duszę! nigdy od tej pory
Uczynionego ci nie złamię ślubu.