Ta choroba nad moje doświadczenie: jednak znałem takich, co chodzili we śnie i święcie umarli na łóżku.
Umyj twoje ręce, weź nocne ubranie; nie wyglądaj tak blado: — Powiadam znowu tobie: Banko pochowany, nie może wrócić ze swego grobu.
Czy tak?
Do łóżka, do łóżka, kołaczą w bramę. Chodź, chodź, chodź, chodź, daj mnie rękę. Co zrobiono, tego nie można odrobić: do łóżka, do łóżka, do łóżka.
Pójdzież teraz do łóżka?
Prosto.
Straszne rzeczy mówi. Niezwyczajne czyny
Rodzą niezwyczajne w myśli pomieszanie:
I poduszce tajnie myśl powierza chora.
Tu potrzeba więcéj xiędza jak doktora. —
Boże, bądź miłościwi — Idź za nią krok w krok,
Usuń przednią środki uszkodzenia sobie:
Z oka jéj nie spuszczaj: — No, dobranoc tobie.
Mnie zmieszała umysł, zadziwiła wzrok.
Myślę — nie śmiem mówić.
Dobrej nocy życzę.