Ta strona została przepisana.
105
AKT PIĄTY.
Już w posuchy porę: życie zżółkłe ziele;
Tego, co na świecie miewa stary wiek,
Jak cześć, władza, miłoąć, liczni przyjaciele,
Ja nie myślę mieć: ale na ich miejscu,
Cichych lecz głębokich liczny przeklęctw tłum,
Ustna cześć i chwała, dech i próżny szum,
Co odmówić serce żąda, ale nie śmie.
Sejton! — (wchodzi Sejion).
SEJTON.
Co rozkaże, Miłościwy pan?
MAKBET.
Cóż nowego więcéj?
SEJTON.
Wszystkie wiadomości prawdzą się dokładnie.
MAKBET.
Walczę, póki ciało z kości nie opadnie.
Daj mi zbroję zaraz.
SEJTON.
Jeszcze nie potrzeba.
MAKBET.
Chcę ją zaraz włożyć.
Wyszlij więcéj koni, niech obiegną kraj
I wieszają trwożnych. — Prędzéj zbroję daj. —
Doktor, jak twa chora?
LEKARZ.
Nie tak słaba jest,
Jak zmieszana tłumem wyobrażeń czczych,
Co spokojność trują.
MAKBET.
A więc i to zlecz: