Na schorzały umysł dać nie możesz rad?
Wkorzeniony smutek wyrwij z mózgu precz;
Wymaż z jej pamięci tłum spisanych trosk;
Słodkim trunkiem przeszłych zapomnienia wad
Wypędź z piersi strutych niebezpieczny jad,
Co jéj serce ściska.
Sama słaba w tém
Tylko może radzić.
Rzuć psóm medycynę: od niej nie chcę nic. —
Chodź mi zbroję włóż: podaj moję laskę. —
Sejton, poszlij. — Doktor, Tany me uciekli. —
No, pospieszaj pan. — Gdybyś mógł, lekarzu,
Z wody mego kraju zbadać jego słabość,
Wrócić oczyszczeniem dawne jego zdrowie,
Chwały twéj oklaskiem spiące echo wznowię,
Które znów odpowie przez oklaski — weź to. —
Rubarbarum, senes, lub czyszczący trunek,
Coby wygnał Anglów. — Czy słyszałeś o nich?
Miłościwy Panie, cóś nam mówi o nich
Twe przygotowanie.
Nieś to za mną. —
Śmierć, trucizna, zguba nie zatrwoży nas,
Chyba ku Dunsinan przyjdzie Birnam las.
Obym zdołał ujść z Dunsinanu zdrowo,
Nie tak łatwo zysk ściągnie mię na nowo.