Strona:Dzieła Williama Shakspeare II tłum. Hołowiński.djvu/125

Ta strona została przepisana.
115
AKT PIĄTY.
MALKOLM.

Jakich brak przyjaciół? Oby przyszli zdrowo!

SIWARD.

Musim ponieść straty, widzę jednakowo,
Że ten zwycięztw dzień kupno dla nas Tanie.

MALKOLM.

Twego syna brak i Makduffa, panie.

ROSSE.

Dług rycerski oddał syn Milordzie twój:
Tylko póty żył, aż nie został mężem;
I jak swego męztwa dowód świetny dał,
Kiedy niecofnionym krokiem w boju stał,
Umarł wnet jak mąż.

SIWARD.

Jak to, czy nie żyje?

ROSSE.

Tak, wyniesion z pola: nie mierz swojej troski
Zasługami syna, bo nie będzie końca.

SIWARD.

Z przodu ranny?

ROSSE.

W czoło.

SIWARD.

Bądź więc żołnierz boski.
Gdybym ile włosów, synów tyle miał,
Tobym dla nich równie pięknéj śmierci chciał:
Tak dzwoniono po nim.

MALKOLM.

Więcéj smutku wart,
Wkrótce mu okażę.