Strona:Dzieła Williama Shakspeare II tłum. Hołowiński.djvu/38

Ta strona została przepisana.
28
MAKBET.

Tak ugoszczę dobrze, tak dam wina im,
Że ta straż rozumu, pamięć, będzie dym,
I że głowy ich na alembik zmienię.
Gdy zwierzęcy sen całkiem byt pochłonie
Ich natury ludzkiéj, jakby byli w zgonie,
Cóż przeszkodzi tobie spełnić wolę twoję,
Gdy bez straży Dunkan? Czyż na te opoje
Nie możemy rzucić całéj naszéj winy
Za ten straszny mord?

MAKBET.

Rodź mi tylko syny!
Z twej hartownéj duszy nic się nie dobędzie,
Oprócz męzkiej płci. Każdyż mniemać będzie,
Kiedy krwią zbroczymy tych dwóch króla sług,
I ich do tej rzeczy użyjemy broni,
Że sprawcami oni?

LADY MAKBET.

Któż śmie wnieść inaczéj,
Gdy wzniesiemy jęk smutku i rospaczy,
Na tę jego śmierć?

MAKBET.

Jużem gotów, całą
Duszę natężyłem na ten straszny czyn.
Chodź, niech piękny pozor chwilę oszukiwa,
Serc fałszywych myśl kryje twarz fałszywa.

(wychodzą).