Strona:Dzieła Williama Shakspeare II tłum. Hołowiński.djvu/40

Ta strona została przepisana.
30
MAKBET.

Co mię dręczą we śnie! Synu, dajno miecz: —

(wchodzi MAKBET i sługa z pochodnią).

Kto tam?

MAKBET.

Przyjaciel.

BANKO.

Jak to, pan nie w łóżku? Król już poszedł spać:
Jakże wesoł był w nadzwyczajnéj mierze,
Sługom twym podarki kazał hojne dać,
Ten dyament pańskiej żonie szle w ofierze,
Zwiąc ją gospodynią najtroskliwszą w świecie;
Wyszedł bardzo rad.

MAKBET.

Myśmy nie gotowi,
Więc musiała służyć chęć niedostatkowi;
Gdyby miała czas, w ięcejby zdziałała.

BANKO.

Wszystko poszło dobrze.
Miałem dzisiaj sen o trzech siostrach wróżkach,
Które prawdy część pokazały Panu.

MAKBET.

Już nie myślę o tem.
Jednak w znalezionéj na to zdatnéj porze,
Rzucim kilka słów o tej dziwnéj sprawie,
Gdy pozwolisz czasu.

BANKO.

Kiedy zechce pan.

MAKBET.

Gdy się zgodzisz ze mną, — Gdy się spełni plan, —
Spłynie tobie cześć.