Strona:Dzieła Williama Shakspeare II tłum. Hołowiński.djvu/52

Ta strona została przepisana.
42
MAKBET.
LENOX.

Zda się sprawcy mordu Szambelani dwaj:
Twarz i ręce ich we krwi ubroczone,
Jeszcze nie otarte ich sztylety z krwi
Na poduszkach ich były znalezione;
Oni pomieszani straszny mieli wzrok,
Było niebespiecznie zbliżyć do nich krok.

MAKBET.

Mocny czuję żal ze wściekłości mojej,
Żem obudwóch zabił.

MAKDUFF,

Na coś zrobił tak?

MAKBET.

Ktoż stróchlały mądry, wściekły i uważny,
Wierny obojętny w jednéj chwili? Nikt.
Miłość ma gwałtowna obudziła gniew,
Co wyprzedził rozum. — Dunkan leży tu,
Jego srebrne ciało złoci w pasy krew;
A pluszczące rany, jak w naturze wyłom
Dla ruiny wchodu; a tu znów morderce
Ubroczeni całkiem, a sztylety ich
Śpiekłą krwią zczerniałe: ktoż się wstrzyma wreście
Mając miłość w sercu i odważne serce,
By miłości dowieść?

LADY MAKBET.

Gwałtu, mnie wynieście!

MAKDUFF.

Pomoc Pani dać.

MALKOLM.

Czemuż nie mówimy,
Kiedy najmniej nam milczeć dziś wypada.