Strona:Dzieła Williama Shakspeare II tłum. Hołowiński.djvu/54

Ta strona została przepisana.
44
MAKBET.
DONALBAIN.

A ja do Irlandów; rozdzielony los
Lepiej nas ustrzeże: tu sztyletu cios
Widzę w ludzkim śmiechu: a najbliższy krwią,
Krew najbliższy przelać.

MALKOLM.

Jeszcze mordu grot
Nie padł; jeden sposób zmylić jego lot,
Z celu umknąć prędko. Na koń przeto wnet;
Bez grzeczności żegnali cicho jedźmy stąd.
Uciec dla złodzieja sposób to jedyny,
Gdy się niespodziewa przebaczenia winy.

(wychodzą).


SCENA CZWARTA.
(Zewnątrz Zamku).
Wchodzi ROSSE i STARZEC.
STARZEC.

Siedemdziesiąt lat pamięć moja sięga,
I w tym czasie świat dziwne miał zdarzenia
I godziny straszne; lecz na fraszki zmienia
Wszystko ta zła noc.

ROSSE,

O! mój dobry ojcze,
Niebo niespokoją czyny te zabójcze:
Bóstwo grozi zbrodni; na zegarze dzień,
Lecz biegącą lampę nocny dusi cień:
Czy to przemoc nocy, czy wstydliwość dniowa
Wśród ciemności twarz pięknéj ziemi chowa,
Którą żywy blask winien ucałować?