A ja do Irlandów; rozdzielony los
Lepiej nas ustrzeże: tu sztyletu cios
Widzę w ludzkim śmiechu: a najbliższy krwią,
Krew najbliższy przelać.
Jeszcze mordu grot
Nie padł; jeden sposób zmylić jego lot,
Z celu umknąć prędko. Na koń przeto wnet;
Bez grzeczności żegnali cicho jedźmy stąd.
Uciec dla złodzieja sposób to jedyny,
Gdy się niespodziewa przebaczenia winy.
Siedemdziesiąt lat pamięć moja sięga,
I w tym czasie świat dziwne miał zdarzenia
I godziny straszne; lecz na fraszki zmienia
Wszystko ta zła noc.
O! mój dobry ojcze,
Niebo niespokoją czyny te zabójcze:
Bóstwo grozi zbrodni; na zegarze dzień,
Lecz biegącą lampę nocny dusi cień:
Czy to przemoc nocy, czy wstydliwość dniowa
Wśród ciemności twarz pięknéj ziemi chowa,
Którą żywy blask winien ucałować?