Strona:Dzieła Williama Shakspeare II tłum. Hołowiński.djvu/68

Ta strona została przepisana.
58
MAKBET.
TRZECI ZBÓJCA.

Cicho! słyszę konie.

BANKO za sceną.

Dajcie światła, hej!

DRUGI ZBÓJCA.

To on, wszyscy goście
W liczbie spodziewanych już w pałacu są.

PIERWSZY ZBÓJCA.

Wszakże konie jego pójdą na około.

TRZECI ZBÓJCA.

Prawie milę: jednak musi ze zwyczaju,
Bo tak wszyscy robią, stąd do bram pałacu
Iść piechotą.

(Wchodzi Banko z Fleancem poprzedzany od sługi z pochodnią!)
DRUGI ZBÓJCA.

Światło!

TRZECI ZBÓJCA.

To on.

PIERWSZY ZBÓJCA.

Więc do dzieła!

BANKO.

Będzie w nocy deszcz.

PIERWSZY ZBÓJCA.

Niechaj sobie pada.

(przebija Banka).
BANKO.

Uchodź, miły synu, uchodź, uchodź, zdrada!
Ty się możesz pomścić. — O niewolnik podły!

(umiera. — Fleance ze sługą wchodzą).
TRZECI ZBÓJCA.

Kto zagasił światło?