Strona:Dzieła Williama Shakspeare II tłum. Hołowiński.djvu/76

Ta strona została przepisana.
66
MAKBET.

Głaz, widziano, chodzi, nawet drzewo gada;
Angur przez znaczenia skryte wnet wybada
Od srok, wron i kawek najskrytszego zbójcę. —
Jak daleko teraz postąpiła noc?

LADY MAKBET.

Właśnie z rankiem w sporze, kto z nich weźmie moc.

MAKBET.

Co ty powiesz mnie, że być Makduff nie chce
Mimo wielki rozkaz?

LADY MAKBET.

Czyś do niego posłał?

MAKBET.

Nie, lecz jeszcze poszlę; to mnie powiedziano:
Moich szpiegów mają wszystkie znaczne domy.
Do trzech wróżek sióstr pójdę jutro rano
Badać od nich więcéj, muszę być wiadomy
Przez najgorsze środki, co najgorsze mnie.
Dla mojego dobra wszelka rzecz posłuży;
Tak daleko jestem w krwawéj téj podróży,
Że już nie iść dalej w krwią zbroczonéj scenie,
Powrót równie straszny jak i dokończenie:
Rękom oddam dziwne rzeczy, co mam w głowie;
Wprzód je zrobić muszę, nim się zastanowię.

LADY MAKBET.

Tobie brak pokarmu wszystkich stworzeń, snu.

MAKBET.

Chodźmy spać: te dziwne wyobrażeń baśnie,
Strach to początkowy, przez użycie zgaśnie.
Jeszcze w sprawie młodzi.(wychodzą).