Strona:Dzieła Williama Shakspeare II tłum. Hołowiński.djvu/94

Ta strona została przepisana.
84
MAKBET.
LADY MAKDUFF.

Niech Róg będzie z tobą, biédna małpeczko!
Ale co ty zrobisz, aby odzyskać ojca?

SYN.

Jeśli umarł, to zapłaczesz po nim, Mamo, jeśli nie zapłaczesz, dobry znak, bo wkrótce pozyskam nowego ojca.

LADY MAKDUFF.

Biédny paplaczu! Co ci się marzy!

(Wchodzi posłaniec).
POSŁANIEC.

Pan Bóg z piękną Panią! jestem nieznajomy,
Lecz znam dobrze stan i jej dostojeństwo,
Wkrótce na nią może spaść niebespieczeństwo:
Jeśli radę przyjmie od prostego człeka,
Niech z dziatkami sama prędko stąd ucieka.
Mozę okrucieństwem tak strasząca mowa;
Lecz nie przestrzedz o złem, które Panią czeka,
Toby gorzéj było. Niech cię Bóg zachowa!
Nie śmiem dłużéj być.(odchodzi posłaniec).

LADY MAKDUFF.

Gdzież uciekać mam?
Nie zrobiłam zle. Lecz dziś przypominam,
Żem na ziemskim świecie kędy robić zle,
Często jest chwalebnie: dobrze robić, czasem
Niebespieczne głupstwo. Biédna, ach, niestety!
Czyż polegać mam na tę broń kobiety,
Mówiąc, jam niewinna? — Co za straszne twarze?

(Wchodzą Zbójcy).
ZBÓJCA.

Gdzie mąż?