Xiąże dostojny, wiesz, ze dawałeś,
Jeszcze je słowy ubogacałeś,
Które najsłodsze tchnienia składały:
Ale téj woni gdy się wyzuły,
Przyjmij je znowu; wszelki dar mały
Duszom szlachetnym, kiedy nieczuły
Stał się ich dawca. Oto, mój panie.
Ha, ha! jesteśże poczciwa?
Mój Panie?
Jesteśże piękna?
Co to znaczy, xiąże?
Bo jeśli jesteś poczciwa i piękna, nie dozwalaj cnocie przystawać z pięknością.
Możesz piękność lepszą mieć przyjaciółkę od poczciwości?
Tak, prawda; bo moc piękności prędzéj przerobi poczciwość na rozpustę, jak siła uczciwości uczyni piękność sobie podobną; była to niegdyś hypoteza, ale dziś rzecz jawna i dowiedziona. Kochałem cię niegdyś.
Istotnie, xiąże, tak wierzyłam.
Nie powinnaś mnie była wierzyć; cnota bowiem nie może tak się zaszczepić w nasz pień stary i grzeszny, aby jego smakiem nie trąciła. Nie kochałem ciebie.