Strona:Dzieła Williama Shakspeare I tłum. Hołowiński.djvu/101

Ta strona została przepisana.
91
AKT TRZECI.
OFELIA.

Tym więcéj byłam oszukana.

HAMLET.

Idź do klasztoru; chcesz-li być rodzicielką grzeszników? Ja sam jestem at sobie poczciwy; jednak mógłbym siebie oskarżyć o takie rzeczy, że byłoby lepiéj, aby mię matka nic urodziła. Jestem bardzo pyszny, mściwy, pragnący honorów; więcéj gotowy do spełnienia grzechów, jak myśl objąć, wyobraźnia przedstawić, a czas wystarczyć do wykonania może. Czego takie, jak ja, stworzenia mają pełzać pomiędzy niebem i ziemią! jesteśmy wszyscy przesławne łotry; żadnemu z nas nie wierz. Idź w swoją drogę do klasztoru. Gdzie twój ojciec?

OFELIA.

W domu, xiąże.

HAMLET.

Zamknij drzwi za nim, aby grał rolę błazna nie gdzieindziéj jak we własnym domu. Bądź zdrowa.

OFELIA.

O wesprzyjcie go dobrotliwe nieba!

HAMLET.

Jeśli pójdziesz za mąż dam ci w posagu przekleństwo; bądź czystą jak lód, białą jak śnieg, wszelako nie ujdziesz potwarzy. Idź do klasztoru; bądź zdrowa! Albo, jeśli koniecznie chcesz iść za mąż, wyjdź za głupca; mądrzy bowiem doskonale wiedzą, jakie potwory z nich czynicie. Idź do klasztoru, idź, i to prędko. Bądź zdrowa!

OFELIA.

Mocy niebieskie uleczcie jego!

HAMLET.

Także o waszém malowaniu się słyszałem aż nadto; Bóg