Strona:Dzieła Williama Shakspeare I tłum. Hołowiński.djvu/107

Ta strona została przepisana.
97
AKT TRZECI.

Umiesz ty cierpieć jakbyś nie cierpiał;
Policzki losu, jego nagrody,
Z równą wdzięcznością zwykłeś przyjmować;
Błogosławieni takiéj przyrody!
Krew i rozsądek u nich się godzą,
Ni jak piszczałki w rękach fortuny
Wedle jéj woli tony wywodzą;
Dajże mi, coby nie był żądz sługą,
Wnet go najgłębiéj w sercu zagrzebię,
W sercu mojego serca, jak ciebie. —
Ale cokolwiek o tem za długo. —
Dzisiaj przed królem sztukę przedstawię;
Jedna jéj scena zgadza się prawie
Z tém, co o śmierci ojca mówiłem.
W czasie téj sceny, proszę ja ciebie,
Zwróć przenikliwość całą na stryja;
Jeśli się jego skryty występek
W mowie jakowéj sam nie przebije,
Duch potępieniec, cośmy widzieli;
Jako Wulkana kuźnia tak czarna
Ma wyobraźnia. Zważaj go pilnie
Oczy me bowiem w twarz mu utopię;
Potem zrównamy nasze badania
W jego osobie.

HORACIO.

Dobrze, mój xiąże:
Gdy co utai w ciągu téj sztuki,
Lub co ukradnie, kradzież zapłacę.

HAMLET.

Idą, potrzeba udać warjata;
Idź na swe miejsce.