Ta strona została przepisana.
98
HAMLET.
(Marsz duński przy trąbach. — Wchodzą: KRÓL, KRÓLOWA, POLONIUSZ, OFELIA, ROZENKRANC, GUILDENSTERN i inni.).
KRÓL.
Jakże się ma nasz synowiec Hamlet?
HAMLET.
Najwyborniej, istotnie, mam pułmisek kameleona, jem powietrzę nadziewane obietnicami: pan nie może tak karmić swoich kapłanów.
KRÓL.
Nie rozumiem twéj odpowiedzi, Hamlecie, te słowa nie są dla mnie.
HAMLET.
Ani dla mnie. — (do Poloniusza) Mój panie, podobno mówiłeś, żeś jeszcze będąc w uniwersytecie grał rozmaite role.
POLONIUSZ.
Grałem, panie, i liczono mię za dobrego aktora.
HAMLET.
Jakążeś grał rolę?
POLONIUSZ.
Juliusza Cezara: byłem zabity w Kapitolium, Brutus mię zabił.
HAMLET.
To brutalstwo zabijać w tém miejscu ciele. — Czy gotowi aktorowie?
ROZENKRANC.
Gotowi, xiąże, czekają na pańskie rozkazy.
KRÓLOWA.
Chodź tu, kochany Hamlecie, siadaj przy mnie.
HAMLET.
Dziękuję, łaskawa matko, tu magnes potężniej przyciąga.