Strona:Dzieła Williama Shakspeare I tłum. Hołowiński.djvu/119

Ta strona została przepisana.
109
AKT TRZECI.
GUILDENSTERN.

Królowa, matka pańska, w największém zasmuceniu duszy posłała mię do xięcia.

HAMLET.

Mile witam pana.

GUILDENSTERN.

Nie, łaskawy xiąże, ta grzeczność nie na swojém miejscu. Jeśli się podoba xięciu dać mi zdrową odpowiedź, to wypełnię rozkaz pańskiéj matki; jeśli przeciwnie, proszę darować, ze moje odejście będzie końcem interesu.

HAMLET.

Nie mogę, panie.

GUILDENSTERN.

Czego mój xiąże?

HAMLET.

Dać panu zdrowéj odpowiedzi, bo mój umysł chory. Ale, panie, dam taką odpowiedź jaką mogę: cóż mi rozkażesz, albo raczej co rozkaże moja matka, jak pan mówi? — przeto bez przystępów do rzeczy. Moja matka mówi pan —

ROZENKRANC.

Tak mówi, ze xięcia postępowanie nabawiło ją zdumieniem i podziwieniem.

HAMLET.

Co za osobliwy syn, że zdumiewa tak matkę! — Ale czy tylko jakowy wniosek nie nastąpi napięty temu macierzyńskiemu podziwieniu? proszę powiedzieć.

ROZENKRANC.

Chce pomówić z xięciem w swoim pokoju przed jego udaniem się na spoczynek.

HAMLET.

Będę posłuszny tak, jakby dziesięć razy była moją matką. Ma pan co więcéj ze mną do mówienia?