Strona:Dzieła Williama Shakspeare I tłum. Hołowiński.djvu/132

Ta strona została przepisana.
122
HAMLET.

Oczy bez czucia, czucie bez oczu,
Uszy bez ręki, węch nawet jeden,
Albo najsłabsza zmysłu cząsteczka
Tak się nie zhańbi.
Gdzie twój rumieniec, wstydzie? czy piekło
W koście matrony bunt swój zawlekło?
Niech się ognistéj cnota młodości
Woskiem rozpuści w swoim płomieniu;
Już to nie hańba, chociaż się rzuci
W ognie gwałtowne, co ją pochłoną,
Gdy lodowate pali się łono,
Gdy podżegaczem rozum dla chuci.

KRÓLOWA.

O mój Mamlecie, nie mówże więcéj:
Zwracasz me oczy wgłębią méj duszy,
Gdzie najczarniejsze plamy postrzegam,
Co się nie zmyją.

HAMLET.

Owszem przebywaj
W pocie obmierzłym łoża brzydkiego:
Grzej się w zgniliźnie, strójże miłostki
W śmiecia barłogu; —

KRÓLOWA.

Och już poprzestań;
Głos ten, jak sztylet, rani mi uszy;
Dość, mój Hamlecie.

HAMLET.

Zbójca, nikczemnik,
Knecht, co twojego męża pierwszego
Palca niegodzien: — Bachus zapustny:
Ten rzezimieszek państwa i władzy,