Ta strona została przepisana.
141
AKT CZWARTY.
Które przy jestach i tego dopną
Jakoby jaką myśl wyrażały,
Myśl choć niepewną, ale okropną.
KRÓLOWA.
Trzeba z nią mówić, bo porozsiewa
U źle myślących straszne domysły;
Wprowadź ją do mnie. (wychodzi Horacio)
Wedle zwyczajnéj grzéchu natury,
Fraszka dla mojéj duszy ułomnéj
Zdaje się wstępem biédy ogromnéj:
Bo w podejrzeniach wina przesadza,
Bojąc się zdrady, sama się zdradza.
(powraca Horacio z Ofelią).
OFELIA.
Kędyż prześliczny duński majestat?
KRÓLOWA.
Cóź-to Ofelio!
OFELIA.
- ↑ Nie ma żadnego miejsca téj sztuki, któreby w przedstawieniu swojém drammatyczném było więcéj patetyczne, jak ta scena: co pochodzi z powierzchownéj nieczułości, którą Ofelia okazuje. Wielka czułość, albo żadna zdają się sprawować te same skutki; w pierwszym razie słuchacz sympatycznie się rozrzewnia, w drugim razie dopełnia czego brakuje. Sir J. Reynolds.
- ↑ Za czasów, kiedy pielgrzymowanie było upowszechnione, często się zdarzało, że ubiór pielgrzymski służył za maskę w intrygach miłosnych; stąd w balladach i nowellach kochankowie przedstawują się nie raz w ubiorze pielgrzyma.