Strona:Dzieła Williama Shakspeare I tłum. Hołowiński.djvu/158

Ta strona została przepisana.
148
HAMLET.

Czy bez różnicy w zemście twej padnie
Wróg i przyjaciel, winny, niewinny?

LAERTES.

Wróg jego tylko.

KRÓL.

Chceszże go poznać?

LAERTES.

Jego przyjaciół przyjmę w objęcia;
Jak oddający pelikan życie
Krwią mą nakarmię.

KRÓL.

Teraz przemawiasz
Jak obywatel, jak dobre dziécie.
Że się tą zbrodnią wielką nie mażę,
Owszem, ze czuję żałość głęboką,
Tak rozumowi twemu okażę,
Jako dzień jasny widzi twe oko.

DUŃCZYCY, za drzwiami.

Puścić ją, puścić.

LAERTES.

Co to za wrzawa?

(wchodzi Ofelia dziwacznie ustrojona słomą i kwiatami)

Wysusz mi, skwarze, mózg i poznanie!
Łza przesolona wzrok niech wypala!
Zemstą odważę twe pomieszanie,
Póki aż nasza schyli się szala.
Słodka Ofelio! Różo wiośniana!
Luba dziewico! Siostro kochana!
Nieba! czyż rozum młodéj dziewczyny
Wątły, jak starca dnie i godziny? —