Strona:Dzieła Williama Shakspeare I tłum. Hołowiński.djvu/186

Ta strona została przepisana.
176
HAMLET.
LAERTES.

O stokroć biada
Na tę przeklętą głowę niech spada,
Która jéj rozum sprawą zbrodniczą
Tak pomieszała! — Nie sypcie jeszcze,
Po raz ostatni niech ją popieszczę: (skacze w grób)
Teraz mię żywcem grzebcie z nią społem;
Wielką usypcie górę nad dołem,
Któraby przeszła Pelion czołem,
Jak i Olimpu grzbiet niebotyczny.

(Hamlet podchodzi)
HAMLET.

Kto to, którego żal emfatyczny
W biegu zaklina przez swe rozpacze
Gwiazdy wędrowne, tak że stawają
Jakby rażeni dziwem słuchacze?
Otom ja Hamlet Danii xiąże.(skacze w grób)

LAERTES.

Czart niech cię porwie:(chwyta go za gardło)

HAMLET.

Złe twe modlitwy.
Przyjmijże rękę, puszczaj mi szyję,
Chociaż nie jestem skłonny do bitwy,
Lecz coś strasznego we mnie się kryje,
Czego i rozum lękać się każe:
Odejmże rękę.

KRÓL.

Niech ich rozłączą!

KRÓLOWA.

Hamlet mój, Hamlet!