Strona:Dzieła Williama Shakspeare I tłum. Hołowiński.djvu/191

Ta strona została przepisana.
181
AKT PIĄTY.

To po czytaniu bez odwlekania,
Bez najmniejszego w tém roztrząsania,
Posłom obydwom łby pousiekać,
Nawet na spowiedź chwilki nie czekać.

HORACIO.

Jakżeś, mój xiąże, zapieczętował?

HAMLET.

Ba, i w téj rzeczy Pan Bóg kierował;
Miałem ojcowski sygnet w kieszeni,
Na wzór pieczęci duńskiéj zrobiony:
Papier złożyłem, jak był złożony:
Równiem podpisał, przypieczętował,
Włożył na miejsce i nie poznano
Mego podrzutka; nazajutz rano
Bitwa na morzu; reszta wiadoma.

HORACIO.

Tak z Rozenkrancem Guildenstern płyną.

HAMLET.

Sprawę tę pełnią nadto radośnie;
Wina nie moja, jeśli poginą;
Z ich to podłości zguba ich rośnie:
Bo niebezpiecznie podłym się wciskać
Tam, gdzie pałasze wrogów potężnych
Lecą w zapale.

HORACIO.

Król, co za człowiek!

HAMLET.

Czy mię obraził, zwróć sam uwagę;
Ojcu śmierć zadał, matce zniewagę;
A mnie nadziei tronu pozbawił:
Wędkę na moje życie nastawił