Strona:Dzieła Williama Shakspeare I tłum. Hołowiński.djvu/197

Ta strona została przepisana.
187
AKT PIĄTY.
HAMLET.

Cóż, jeśli odpowiem, nie?

OSRIK.

Chcę mówić jeśli Wasza Xiążęca Mość raczy przyjąć takowe wyzwanie.

HAMLET.

Będę się, panie, przechadzał po sali: jeśli się podoba Jego Królewskiéj Mości, to właśnie pora dnia, w której odpoczywam. Niech przyniosą rapiry kiedy chce ten młodzieniec i kiedy król stoi przy zakładzie; jeśli będę mógł postaram się wygrać zakład, jeśli zaś to przechodzi moję możność, dostanie się mi w zysku wstyd i nieprzyjemne razy.

OSRIK.

Mamże to oznajmić?

HAMLET.

To, panie, sama treść, którą możesz ukwiecić wedle własnego upodobania.

OSRIK.

Najpokorniéj polecam się łasce i względom Waszéj Xiążęcéj Mości.(wychodzi)

HAMLET.

Do zobaczenia — Dobrze robi, że się poleca, bo nie znalazłby ani jednych ust, któreby to chciały uczynić.

HORACIO.

Ta czajka pobiegła jeszcze z łupiną na głowie, z któréj się niedawno wylęgła.

HAMLET.

Jeszcze dzieckiem stroił komplementa do piersi nim zaczął ssac. Tak pozyskał, jak i wielu innych tego rodzaju ludzi, za któremi świat płochy szaleje, ton modny i ze-