Strona:Dzieła Williama Shakspeare I tłum. Hołowiński.djvu/211

Ta strona została przepisana.
201
OBJASNIENIE.

że Amlet widząc się w niebezpieczeństwie życia i opuszczonym od matki, przybrał dla omylenia podstępów stryja pozor szalonego, z taką zręcznością i sztuką, że zdawał się zupełnie rozum utracić: takimto sposobem pokrył swoje zamiary i ocalił życie własne. Przez cały czas zostawał w pałacu królowéj, co więcéj dbała o przypodobanie się swemu zwodzicielowi, jak o zemstę za śmierć męża, lub o przywrócenie dziedzictwa synowi; biegał jak szalony i wszystko co mówił i robił okazywało przystępy pomieszania i pozbawienie zupełne rozsądku, tak, że był zabawką dla dworzan jego stryja i ojczyma......... Jednak czynił rzeczy pełne wielkiego znaczenia i odpowiadał tak stosownie, że rozumny człowiek od razuby poznał w jakim duchu było to pomieszanie......... Amlet przekonał się na jak wielkie niebezpieczeństwo naraziłby siebie, jeśliby zupełnie zaufał słodkim ułudzeniom przysłanéj od stryja dziewczyny. Tknięty jej pięknością xiąże, jeszcze więcéj był od niéj ostrzeżony o zdradzie, bo go kochała od dzieciństwa................. Potrzeba, rzekł jeden z przyjaciół Fengona, aby Król udał, że wyjeżdża w jaką podróż; a tymczasem niech zostaną Amlet z matką w jednym pokoju, i tam który z nas może się ukryć dla podsłuchania rozmowy i knowań tego mądrego szaleńca........................ Król się niezmiernie ucieszył z tego pomysłu........ Tenże sam doradca ofiarował się być szpiegiem i świadkiem rozmowy syna z matką...... Wszedł tedy potajemnie do pokoju królowéj i skrył się za obiciem pierwéj nim syn i matka razem się zebrali. Xiąże będąc przezorny i ostrożny, jak tylko wszedł do pokoju, lękał się jakiéj zdrady lub zasadzki i zaczął swoim sposobem robić dzieciństwa i skakać kolo obicia, a poczuwszy że się ktoś pod niem kryje, nie omieszkał natychmiast pchnąc tam pałaszem........ Tak odkrywszy zdradę i ukarawszy jéj wynalazcę, powrócił do królowej, która płakała i narzekała; potém jeszcze obejrzawszy wszystkie kąty pokoju i widząc się sam na sam z matką, mówił do niéj bardzo rozsądnie, w ten sposób:
Cóż to za chytrość, o najgorsza ze wszystkich nie-