Strona:Dzieła Williama Shakspeare I tłum. Hołowiński.djvu/228

Ta strona została przepisana.
218
ROMEO I JULIA.
GRZEGORZ.

Poruszać się, jest-to opuścić miéjsce; być zaś mężnym, jest-to stać na miéjscu: więc skoro się poruszysz, tém samem uciekasz.

SAMSON.

O pies z tego domu poruszy mię do stania na miéjscu: będę jak mur dla męzczyzn i dziewcząt Montega.

GRZEGORZ.

Właśnie tém samém dowiodłeś swego tchórzostwa, bo najsłabsze stworzenie może przystąpić do muru.

SAMSON.

Prawda; i dla tego niewiasty, jako najsłabsze stworzenie, zawsze się o mur opierają: — Przeto odepchnę mężczyzn od muru, a dziewczęta do muru.

GRZEGORZ.

Spór tylko zachodzi między naszymi panami a mężczyznami, którzy u nich służą.

SAMSON.

Wszystko dla mnie jedno, postanawiam być tyranem; walcząc z ich mężczyznami, nie oszczędzę całego ich panieństwa; wszystko popłatam!

GRZEGORZ.

Jakto! panieństwo?

SAMSON.

Tak, panny czy panieństwo: bierz w jakiéj chcesz myśli.

GRZEGORZ.

One muszą brać w takiéj myśli, jak ich nauczą.

SAMSON.

O nauczę ich, dopóki tylko utrzymam się na nogach: a to wiadomo, żem tęgi kawał mięsa.