Ta strona została przepisana.
225
AKT PIERWSZY.
BENWOLIO.
Patrzcie nadchodzi: chciéjcie się schronić,
Może potrafię smutek odsłonić.
MONTEGO.
Życzę ci szczęścia, aby w twe łono
Spowiedź swą przelał. — Pójdziemy żono.
(wychodzą Montego i Pani Montego)
BENWOLIO.
Krewny, dzień dobry!
ROMEO.
Jeszczeź tak rano?
BENWOLIO.
Dzień jest w dziewiątéj tylko godzinie.
ROMEO.
Czas przy niedoli powoli płynie!
Byłże-to ojciec, co odszedł nagle?
BENWOLIO.
Tak. Co za smutek chwile przedłuża?
ROMEO.
Brak tego, coby chwile skracało.
BENWOLIO.
Kochasz?
ROMEO.
Brak —
BENWOLIO.
Miłości?
ROMEO.
Brak wzajemności dla méj miłości.
BENWOLIO.
Miłość, niestety, piękna z pozoru,
Także tyrańska i sroga w skutku!