Ta strona została przepisana.
332
AKT PIERWSZY.
BENWOLIO.
U Kapuleta wieczerzać będzie
Twa Rozalina tak ukochana,
I najsławniejsze wdzięki Werony:
Idź na biesiadę; okiem bezstronném
Twarz jej porównaj z tą co pokażę,
W kruka łabędzia wnet przeobrażę.
ROMEO.
Jeśli podobnym fałszem skalaną
Będzie mych oczu wiara pobożna,
Łzy moje niechaj ogniem zostaną:
Oczu utopie we łzach nie można,
Niechże za kłamstwo spłoną kacerze.
Od mej piękniéjsza! temu nie wierzę.
Słońce wszechwidne w stanie nie było,
Jako świat światem, widziéć tak miłą.
BENWOLIO.
Jéj się samotnym wdziękom dziwiłeś,
Samą na każdém oku ważyłeś:
Lecz w kryształowych szalkach zrzenicy
Zważ wdzięk kochanki i téj dziewicy
Którą pokażę na balu świetną,
Twa najpiękniejsza będzie nieszpetną.
ROMEO.
Pójdę nie twoje widzieć niebianki,
Lecz się ucieszyc blaskiem kochanki.
(wychodzą.)