Romeo! za cóż tak cię nazwano?
Wyrzecz się ojca, porzuć twe miano:
Albo twe oddaj serce kochane,
A Kapuletką byc poprzestanę.
Więcej-li słuchać, czy odpowiadać?
Imie twe tylko trzymam za wroga; —
Ten sam zostaniesz, choć nie Montego.
Nie jest Montego ręka ni noga,
Twarz, ni część inna ciała twojego.
Zwij się inaczéj! Cóż imie znaczy?
Róża nazwana inném imieniem,
Równie przyjemnem zachwyci tchnieniem;
Choćby Romeem ciebie nie zwano,
Równie zatrzymasz drogie przymioty
I bez imienia. — Porzuć twe miano,
Za to, choć nie jest część twéj istoty,
Całkiem się oddam.
Chwytam za słowo:
Zwij mię kochankiem, chrzczę się na nowo;
Odtąd nie będę Romeem zwany.
Któż to, co płaszczem nocy odziany
Myśli me zbadał?
O, święta! droga!
Nie wiém jak siebie objawie tobie,