Lepiéj od wrogów stracić raz życie,
Jak niekochąny w długim żyć skonie.
Któż zaprowadził ku tej cię stronie?
Miłość najpierwéj szukać kazała:
Oczy jéj dałem, radę mi dała.
Chociam nie żeglarz, byłabyś zdala,
Gdzie brzeg najdalszy płócze mórz fala,
Biegłbym za morza po takie skarby.
Mnie maska nocy kryje oblicze;
Bez niéj zawstydzeń kryłyby farby
Na podsłuchany po ciemku mowę.
Formy zatrzymać najszczerzéj życzę,
Słowa zaprzeczyć chcę poprzednicze;
Ale pozory bywajcie zdrowe!
Kochasz mnie? wiem ja, kocham odpowiész;
Wierzę na słowo: chocbyś i przysiągł
Możesz oszukać: mówią że Jowisz
Z przysiąg miłosnych zawsze się śmieje.
Miły Romeo, jeślim kochana
Utwierdź zeznaniem szczęścia nadzieję:
Myślisz, że prędko jam pozyskana?
Będę przewrotną, lice nasrożę
Powiem, nie, jeśli chcesz się zalecać;
Ale inaczéj za nic na świecie.
Czułam za nadto, piękny Montego!
Może mię sądzisz płochą dla tego:
Wierz, panie, będę stalszą w kochaniu,
Jak te, co więcej biegłe w udaniu.