Strona:Dzieła Williama Shakspeare I tłum. Hołowiński.djvu/271

Ta strona została przepisana.
261
AKT DRUGI.

Dobranoc! niechaj słodkie pokoje
Cieszą twe serce, jak cieszą moje.

ROMEO.

Rzucasz nie dając zaspokojenia?

JULIA.

Jakiegoż pragnież zaspokojenia?

ROMEO.

Moję przysięgę niech twoja zmienia.

JULIA.

Pierwej przysięgłam niźli żądałeś.
Lecz obym mogła czynić na nowo!

ROMEO.

Na cóż odebrać żądasz twe słowo?

JULIA.

Wyznam ci, żeby oddać na nowo.
Lecz to co pragnę mieszka w mém łonie:
U mnie bez granic dobroć jak morze,
Miłość bezdenna, jak morskie tonie;
Im więcéj kocham, tym więcéj płonę,
Miłość i dobroć mam nieskończone.

(słychać wołanie z domu.)

Głos słyszę: luby, bywaj mi zdrów! —
Wnet, mamko! — Drogi, zostań mi wierny.
Chwilkę zaczekaj, powrócę znów.(wychodzi.)

ROMEO.

Nocy szczęśliwa! jestem w obawie,
Może ja we śnie, zwłaszcza że noc,
Tyle nie bywa szczęścia na jawie. (Julia powraca.)

JULIA.

Trzy słów Romeo i już dobranoc.
Gdy chce prawego miłość twa szczęścia,