Ta strona została przepisana.
269
AKT DRUGI.
SCENA CZWARTA.
(Ulica).
Wchodzi BENWOLIO i MERKUCIO.
MERKUCIO.
Gdzie się u djabla podział Romeo?
Nie byłże w domu téj nocy?
BENWOLIO.
Lecz nie w ojcowskim; z jego służącym
O tem mówiłem.
MERKUCIO.
Ach, Rozalina,
Z sercem kamienném blada dziewczyna
Męczy go tyle, ze oszaleje.
BENWOLIO.
Tybalt złączony krwią z Kapuletem,
W dom ojca jego przysłał pisemko.
MERKUCIO.
Daję gardło, ze wyzyw.
BENWOLIO.
Romeo odpowie.
MERKUCIO.
Każdy umiejący pisać może na list odpowiedziéć.
BENWOLIO.
Nie, odpowie samemu panu tego listu śmiałością za śmiałość.
MERKUCIO.
Niestety, biedny Romeo już umarły! przeszyty czarném okiem białéj dziewczyny; dostał po uszach miłosną piosenką, jego serce na wpół rozdarte strzałą ślepego łucznika; takiż-to człowiek ma się spotkać z Tybaltem?