Strona:Dzieła Williama Shakspeare I tłum. Hołowiński.djvu/281

Ta strona została przepisana.
271
AKT DRUGI.

wał mięsa; Kleopatra cyganka — Helena i Hero nic poczciwego; Tisbe siwe oko, lub co podobnego; lecz to nic do naszej rzeczy. — Signior Romeo, bon jour! otóż francuzkie powitanie odpowiedue twoim francuzkim szarawarom. Tęgiegoś nam wczoraj wywinął kominka.

ROMEO.

Dzień dobry — wam. Jakiego kominka wywinąłem?

MERKUCIO.

Zemknąleś, zemknąleś; czy nie pojmujesz?

ROMEO.

Przepraszam, dobry Merkucio, miałem ważną sprawę, a w takich, jak mój, razach, można uchylić uszanowanie.

MERKUCIO.

Wszystko jedno, jakbyś powiedział, ze człowiek w podobnym przypadku uchylać musi kolana.

ROMEO.

Rozumi się wznak uszanowania.

MERKUCIO.

Przewybornie trafiłeś.

ROMEO.

Najgrzeczniejsze tłumaczenie.

MERKUCIO.

Jestem bukiet, albo wyskok grzeczności.

ROMEO.

Wyskok grzeczności.

MERKUCIO.

Tak.

ROMEO.

Zapewne, bo z niej często wyskakujesz.

MERKUCIO.

Dobrze mówisz: chodź ze mną na wyprzodki, a prędko