Bądź spokojną, mój człowiek jak grób milczący.
Dobrze, panie. Moja pani najsłodsza osoba: Boże, Boże! — Kiedy jeszcze była małém, paplącém panięciem, — o — Jest w mieście niejakiś hrabia Parys, który do niéj cholewki smali: ale dobra dusza, wolałaby raczéj widziéć ropuchę, prawdziwą ropuchę, jak jego. Czasem ją drażnię i mówię, że Parys najładniejszy w świecie chłopiec: ale ręczę panu, że kiedy to mówię, wygląda tak blada jak chusta. Rozmaryn i Romeo czy się nie zaczynają od jednej litery?
Tak, mamko, cóż z tego od R.
Ach, drwiarzu! err, to tylko warczy tak pies: o, wiem, że się od innej litery poczyna: najpiękniejsze wiersze napisała o panu i rozmarynie, bardzo cię to ucieszy jak usłyszysz.
Poleć mię twojéj pani.
Dobrze, po tysiąc razy. — Pietrze!
Słucham.
Pietrze, weź mój wachlarz i pójdziemy.