Strona:Dzieła Williama Shakspeare I tłum. Hołowiński.djvu/293

Ta strona została przepisana.
283
AKT DRUGI.

Co jéj widzenia chwilka udziela:
Gdy świętym węzłem ręce się spoją,
Szydzę ze śmierci miłość niszczącéj,
Dość, kiedy mogę nazwać ją moją.

WAWRZYNIEC.

Rozkosz gwałtownych koniec gwałtowny.
Giną w tryumfie; jak ogień z prochem
Nikną w całunku: nam niesmakowny
Miód nazbyt słodki, nudności sprawia,
Przez to jedzenia chęci pozbawia:
Trwa długo miłość umiarkowana;
Nadto się spóźnić zarówno zdolny,
Kto nazbyt prędki, lub zbyt powolny.

(wchodzi JULIA.)

Panna nadchodzi: — Tak lekkiéj nogi
Stopa kamiennéj nie trze podłogi:
Siędą kochanki na pajęczynie,
Co w babiém lecie snując się lata,
Nie spadną; lekka tak marność świata!

JULIA.

Mój spowiedniku przyjm dobry wieczór.

WAWRZYNIEC.

Dzięki od obu sldada Romeo.

JULIA.

Życzę dobrego jemu wieczora,
Boby inaczéj za nic dziękował.

ROMEO.

Ach, luba, jeśli radość w twem łonie
Równie jak w mojém silnie wezbrana,
Gdy odmalować umiész ją lepiéj,
Rozléj oddechem w powietrzu wonie,