Strona:Dzieła Williama Shakspeare I tłum. Hołowiński.djvu/296

Ta strona została przepisana.
286
ROMEO I JULIA.
MERKUCIO.

To, ze gdybyśmy mieli dwóch podobnych, tobyśmy prędko obydwóch stracili, bo zabiłby jeden drugiego. Ty, tak ty, gotówbyś wszcząc burdę z człowiekiem, za to, że ma od ciebie mniéj albo więcéj jednym włosem w brodzie. Gotów byłbyś kłócić się o gryzienie orzechów dla tej jedynie przyczyny, że masz oko orzechowe, bo czyjeź-by drugie oko mogłoby wyśledzić podobny powód do sporu? Twoja głowa tak pełna hałaburdy, jak jaje pełne białku i żółtku, jednak twoja głowa przez poboje tak próżna, jak wyjedzone jaje. Kłócic się będziesz z człowiekiem, że kaszle na ulicy, ponieważ obudził twego psa śpiącego na słońcu. Czyż nie napadasz na krawca, że nosi nową kamizelkę przed wielkanocą? a na innego, że związał nowe trzewiki starą wstążeczką? i jeszcze chcesz mię ochraniać od sporu?

BENWOLIO.

Jeślibym był tak skłonny do kłótni jak ty, każdy kupiłby moje życie na prostą lenność za pięć kwadransów.

MERKUCIO.

Na prostą lenność? Och prosty!

BENWOLIO.

Przysięgam na głowę, nadchodzą Kapnięty.

(Wchodzi TYBALT i inni.)
MERKUCIO.

Przysięgam na nogi, nie dbam.

TYBALT.

Idźcie za mną blisko, bo chcę pomówić z nimi. — Dobry wieczór, panowie; mam powiedzieć słówko jednemu z panów.