Strona:Dzieła Williama Shakspeare I tłum. Hołowiński.djvu/297

Ta strona została przepisana.
287
AKT TRZECI.
MERKUCIO.

Tylko słówko jednemu z nas? Zparuj to słówko z czém jeszcze — naprzykład z ciosem.

TYBALT.

Dosyć mię gotowym znajdziesz panie do tego: jeśli dasz jaki powód.

MERKUCIO.

Czy pan nie byłbyś łaskaw znaleść jakiego powoda bez dawania.

TYBALT.

Pan jesteś z panem Romeo w dobrej harmonii, —

MERKUCIO.

W harmonii! co ty robisz nas muzykantami? Oj, nie proś Pana Boga, abyśmy tobie grali, bo nie bardzo dobrą usłyszysz harmonią: oto mój smyczek, który pana poruszy do tańca. — U milionkroć sto tysięcy! harmonia!

BENWOLIO.

Tu rozprawiamy w miejscu publiczném;
Lub się oddalmy w jakie ustronie,
Albo swe żale z flegmą przełóżcie,
Lub się rozejdźmy; wszyscy tu patrzą,

MERKUCIO.

Patrzą, bo na to dane im oczy;
Ja dla nikogo kroku nie ruszę.

(Wchodzi ROMEO.)
TYBALT.

Idzie mój człowiek; z panem już zgoda.

MERKUCIO.

Powieś mię, jeśli barwę twą nosi:
W pole pójść z tobą wprawdzie się zgłosi:
Możesz w téj myśli zwać swym człowiekiem.