Służę panu.
Dobry Merkucio schowaj twój rapir.
Twoje passado.
Dobądź Benwolio;
Zbij na dół miecze: — Przez wstyd, panowie!
Wstrzymać obrazę — Tybalt! — Merkucio! —
Xiąże wyraźnie bitwy zakazał
W miasta ulicach: — Wstrzymaj się, Tybalt!
Dobry Merkucio.
Jestem raniony: —
Dżuma na wasze domy! — zginąłem! —
Odszedł nieranny.
Czyżeś raniony?
Tak, drasnął, drasnął, dosyć, na honor!
Paziu mój biegaj za cyrulikiem. (wychodzi Paź.)
Nie trać odwagi, bracie, rana nie może być wielka.
Nie, ani tak głęboka jak studnia, ani tak szeroka jak drzwi kościelne; ale dostateczna: na śmierć usłuży: pytaj się o mnie jutro, a znajdziesz nieboszczykiem w grobie. Jużem na tamten świat napieprzony i nasolony: — Powietrze, na wasze dwa domy! — Do licha! pies, szczur, mysz, kot