Strona:Dzieła Williama Shakspeare I tłum. Hołowiński.djvu/301

Ta strona została przepisana.
291
AKT TRZECI.
BENWOLIO.

Wściekły powraca Tybalt na nowo.

ROMEO.

Żywy! w tryumfie! Merkucio poległ!
Względna łagodność precz pod obłoki!
Prowadź mię gniewie ognisto-oki! —
Teraz Tybalcie weźmij to słowo
Podły, co zwałeś mnie tym wyrazem:
Duch Merkucia nad naszą głową
Czeka, byś poszedł w drogę z nim razem;
Jeden z nas, lub dwaj ziemię uścielem.

TYBALT.

Ty, chłopcze nędzny, za przyjacielem
Pójdziesz niechybnie.

ROMEO.

Walka pokaże.

(biją się, Tybalt upada.)
BENWOLIO.

Uchodź, Romeo!
Wszczyna się rozruch, Tybalt zabity: —
Czegoś osłupiał: — jeśli cię złapią,
Na śmierć cię wskaże xiąże: — uciekaj!

ROMEO.

Igrzyskom losu!

BENWOLIO.

Stać-li tu będziesz?

(Wychodzi Romeo. — Wchodzą Obywatele.)
PIERWSZY OBYWATEL.

Zbójca Merkucia kędyże pobiegł?
Tybalt morderca kędyże pobiegł?