Strona:Dzieła Williama Shakspeare I tłum. Hołowiński.djvu/302

Ta strona została przepisana.
292
ROMEO I JULIA.
BENWOLIO.

Tybalt tu leży.

PIERWSZY OBYWATEL.

Ze mną chodź, panie,
Xięcia imieniem mówię to panu.

(Wchodzi XIĄŻE ze Świtą: MONTEGO, KAPULET, ich żony i inni.)

XIĄŻE.

Podli wszczynacze jacyż téj bitwy?

BENWOLIO.

Mogę odsłonić, xiąże dostojny,
Dzieje fatalne smutnej téj wojny:
Młody Romeo zabił Tybalta,
Z ręki którego legł Merkucio.

PIERWSZY KAPULET.

Tybalt mój krewny! — Braterskie dziécie!
Widok nieszczęsny! Ach potok krwawy
Mego krewnego! — Xiąże, jak prawy,
Weź za krew naszę Montega życie.
O krewny, krewny!

XIĄŻE.

Wnet, Benwolio,
Powiedz kto piérwszy wziął się do broni?

BENWOLIO.

Tybalt, co poległ z Romea dłoni;
Choć z nim Romeo pięknie rozmawiał,
Sporu wszczętego małość przedstawiał,
Gniewem Xiążęcej Mości zagrażał,
Choć się łagodnie, grzecznie wyrażał,
Ledwie nie zginał przed nim kolana: —
Jednakże wściekłość nieubłagana