Tybalta, który głuchy na pokój
W pierś Merkucia godził zelazem;
Równie ten prędki raz odparł razem,
Z męzką pogardą jednym zamachem
Śmierć zimną odbił, drugim odsyłał
Śmierć Tybaltowi, który się zdołał
Zręcznie uchraniać: Romeo wołał,
Wstrzymać się! dosyć! stójcie, panowie!
A jeszcze prędszy jak w swojéj mowie,
Na dół zbijając ostrza fatalne
Między nich wpada; pod jego ręką
Ciosem zdradliwym Tybalt przesieka
Dni Merkucia i sam ucieka:
Lecz do Romea wraca po chwili,
Na razie pomsty; oba zajadli,
Jak błyskawica, na siebie wpadli;
Nimem ich bowiem bitwę rozłączył,
Tybalt waleczny dni swe zakończył,
Uciekł Romeo na to zabicie:
Że to jest prawda daję me życie.
Krewny Montega jemu życzliwy,
W opowiadaniu stąd nieprawdziwy:
Jakich dwudziestu biło się w zwadzie,
Dwudziestu trupem jednego kładzie:
Xiąże racz spełnić prawo surowe,
Niech da Romeo głowę za głowę.
Tybalt Merkucia zgładził ze świata;
Na kimże cięży krwi téj zaplata?