Strona:Dzieła Williama Shakspeare I tłum. Hołowiński.djvu/309

Ta strona została przepisana.
299
AKT TRZECI.
MAMKA.

Zbójcy krewnego chcesz dobrorzeczyć?

JULIA.

Męża mojego mamże niesławić?
Ach, mężu biedny! któż błogosławić
Będzie twe imie, kiedy klnie żona
Tobie od godzin trzech poszlubiona? —
Lecz na cóś niecny zabił krewnego?
Bo niecny krewny godził na męża:
Łzy głupie wróćcie w źródło domowe,
Dań smutku, wasze krople perłowe,
Myłką płacicie szczęściu haracze.
Mąż, co go Tybalt chciał zabić, zdrowy;
Tybalt, co męża chciał zabić, zginął:
Wszystko to dobrze; czegóż ja płaczę?
Nad śmierć Tybalta gorszemi słowy
Prawieni zabita: zapomniéć życzę;
Ale ugniata pamięć, niestety,
Jak winy czarne serca zbrodnicze:
Tybalt zabity, bannit Romeo;
Bannit! to jedno słowo bannita,
Gorsze daleko jak sto tysięcy
Śmierci Tybaltów. W śmierci Tybalta
Dosyć boleści, gdyby nic więcéj;
Lub, gdy iść smutek lubi społecznie,
I z biedy tłumem idzie koniecznie, —
Niechby dodała Tybalt nie żyje,
Ojciec, lub matka, albo oboje,
Smutki zwyczajne byłyby moje:
Lecz za Tybalta śmiercią w odwodzie
Bannit Romeo, — Ach tym wyrazem