Twoję samotrzeć bytność składają;
Chceszli z tém wszystkiém zgubionym zostać?
Wstydzisz twą miłość, rozum i postać;
Masz, jakby lichwiarz we wszystkiém zbytek,
Nic nie używasz na ten użytek,
Z jakiego może ozdoby dostać
Rozum i miłość i twoja postać.
Jak forma z wosku twoja postawa,
Któréj istoty męża nie stawa:
Twojej miłości szluby złamałeś,
Gdy tę zabijasz, co pieścić miałeś:
Rozum, co stawia w pięknéj ozdobie
Postać i miłość, wiodąc złe obie,
Jak proch w ładunkach myłką żołnierza,
W ogień się zmienia twoją ciemnotą,
Mając cię bronić, w sztuki rozrywa.
Powstańże człecze! Julia żywa,
Dla jéj miłości tylko coś ginął!
Szczęście to: Tybalt zabić chciał ciebie,
Lecz tyś go zabił; także to szczęście:
Śmiercią grożące prawo ci sprzyja,
Tylko wygnaniem karząc; to szczęście:
Tłum błogosławieństw na ciebie płynie;
Szczęście się wdzięczy w stroju świątecznym;
Równyś upartej, dzikiéj dziewczynie,
Mruczysz na twoje miłość i szczęście:
Strzeż się, bo taki nędznie zaginie.
Idź do kochanki, jak ułożono,
Wstąp w jéj sypialnię, pociesz strapioną;
Nim straż nastanie pomnij wychodzić,
Bobyś w Mantuę uciec nie zdołał,
Strona:Dzieła Williama Shakspeare I tłum. Hołowiński.djvu/317
Ta strona została przepisana.
307
AKT TRZECI.