Strona:Dzieła Williama Shakspeare I tłum. Hołowiński.djvu/325

Ta strona została przepisana.
315
AKT TRZECI.
PANI KAPULET.

Nie tak nad śmiercią jego łzy lejem,
Jak że ten podły żyje zabójca.

JULIA.

Jaki to podły?

PANI KAPULET.

Podły Romeo.

JULIA.

Podły od niego niebem daleki.
Przebacz mu Hoże! z serca odpuszczam;
Choć mi nie zranił nikt tyle serca.

PANI KAPULET.

Przez to, że żyje krwawy morderca.

JULIA.

Tak że go nié mam w rękach swych, matko:
Bodaj nikt nie mógł prócz mnie się pomścić!

PANI KAPULET.

Nie bój się, nie płacz, zemsta go schwyta,
Do znajomego w Mantuę poszlę,
Kędy ten żyje podły bannita. —
Który mu takim kubkiem usłuży,
Że wnet z Tybaltem będzie w podróży:
Sądzę być zechcesz zaspokojona.

JULIA.

Nigdy nie będę zaspokojona
Romeem, póki nie ujrzę. — Zmarły!
Czy dla krewnego serce me kona?
Znajdź, pani, człeka, sama wyprawię,
Sama truciznę jemu przyprawię;
Aby Romeo, skoro ją przyjmie,
Zasnął spokojnie. — Słyszéć to imię,